teksty o Jocie

Warszawski publicysta u zaolziańskich studentów




-----

Melchior Sikora. Kontynuator Jury Gajdzicy?






---------------------------




-----------------------

 Z Zamkiem po Zaolziu



------------------

-----

Głos z 13 stycznia 2023, s. 4 - wywiad z Andrzejem Drobikiem, w którym wspomina Jota




-------


W Wiśle o Zaolziu




-----------------------------




-----------------------

Recenzja: To książka nie tylko o Gorolskim Święcie, to kolejna niezwykła odsłona Zaolzia


Andrzej Drobik w Dzienniku Zachodnim

Po świetnym „Hospicjum Zaolzie” Jarosław jot -Drużycki, warszawiak z pochodzenia, znowu udowadnia, jak świetnie czuje Śląsk Cieszyński. Udowadnia to swoją książką „Nie tylko GOROLSKI, więcej niż ŚWIĘTO” wydanej w sierpniu tego roku przez wydawnictwo Beskidy z Wędryni.

Książka, choć zajmuje się tylko fenomenem najsłynniejszej zaolziańskiej imprezy - Gorol-skiego Święta w Jabłonkowie, jest wspomnianym już dowodem na to, jak świetnie Drużycki porusza się po Śląsku Cieszyńskim. Zresztą, nie tylko po zaolziań-skich gospodach i domach PZKO, nie tylko nawet po zaułkach Lasku Miejskiego w Jabłonkowie, w końcu nie tylko po Zaolziu.
Jarosław jot - Drużycki, jako autor, coraz pewniej czuje się na całym Śląsku Cieszyńskim. A że skupia się na „Gorolu”? Taki symbol, który może posłużyć do dyskusji na temat dzisiejszego Zaolzia, autor sobie wybrał i sprawnie potrafi rozwinąć opowieść w taki sposób, żeby wyszła z granic jabłonkowskiego lasku i rozeszła się po całym Zaolziu.

Drużycki stara się, ze świetnym zresztą skutkiem, odpowiedzieć na pytanie, na czym polega fenomen Gorolskiego Święta, jak ważne to wydarzenie stało się dla mieszkańców Zaolzia. Reportaże z Gorolskiego Święta, połączone z archiwalnymi zdjęciami i bogactwem wiadomości historycznych pokazują “Gorola” takim, jaki jest - nieco humorystycznego, nie zawsze cenzuralnego, ale tak mocno wkopanego w tradycję Zaolzia, że nikt chyba dzisiaj nie wyobraża sobie braku tej imprezy.

Co ważne, Drużycki nie podchodzi ani do Gorola, ani do społeczności Zaolzia na kolanach. Nie boi się pisać o kontrowersjach, wspomina o „jarmarcznych klimatach”, które to tradycyjne święto potrafią nieco zepsuć. Książkę warto przeczytać, bo wybija się spośród tworzonych na Śląsku Cieszyńskim publikacji. Nie brakuje humoru, zdarzają się gorzkie słowa, a przede wszystkim dostajemy w niej reportażowe zbliżenie się do atmosfery, która co roku na początku sierpnia panuje w Jabłonkowie. Ci, którzy na „Gorolu” bywają, przeczytają i zapewne niejednokrotnie przytakną. Ci, którzy jeszcze nie mieli okazji, na pewno znajdą się krok bliżej do przekroczenia granic Lasku Miejskiego po drugiej stronie Olzy.

Przedmowę do książki Drużyckiego napisał znany na Zaolziu gajdosz Otmar Kantor, a wydawca wykorzystał do ilustracji opowieści o „Gorolu”, oprócz zdjęć archiwalnych, grafiki dwóch świetnych artystów z Zaolzia - Antoniego Szpyrca i Bronisława Liberdy. To także oni, jak i wielu innych - o czym autor pisze - przyczynili się do powstania tej książki. Książki pełnej ludzi, tak samo jak pełne ludzi jest Gorolski Święto.

-----------------

Wiadomości Ratuszowe 22.10.2021 o nieistniejących cmentarzach, wspominają Jota


----------------------
Tomek Grzywaczewski na dniach polskich w Trzyńcu - artykuł w Głosie


-------

Śladami Czarnej Julki w Książnicy Cieszyńskiej: 

http://gazetacodzienna.pl/article/kultura/sladami-czarnej-julki-w-ksiaznicy-cieszynskiej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz